Nauka latania. No niestety - jak to mawiał Osioł ze Shreka skończyło się rumakowanie a więc z latania też nici bo tłusty czwartek, pączki, faworki i kolejne kilogramy witajcie. Przez kolejne dni dawka słodyczy będzie przekroczona i na widok wszystkich form cukru będzie świeciła się czerwona lampka. Apage satanas czy też apage słodkie. Zbliżający się post nie jest dla mnie problemem jak i co tygodniowe jedzenie parówek w piątek i praca w niedzielę. Jednak zdroworozsądkowo chyba na kilka dni odpuszczę.
Hania przywiozła od mojej cudownej teściowej na moje nieszczęście pudło faworków. Tłusty czwartek rozpoczął się już we wtorek. I trwa i trwa zanim nie zobaczymy dna, powiedzmy sobie dna pudełka oczywiście...
Jako że do przepisu używamy samych żółtek to w następnym wpisie będzie ciasto z makiem z białek. A co mają się marnować...
Faworki (Chrust)
- 20 dkg maki
- 3 żółtka
- 3-4 łyżki gęstej śmietany
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia (jak ktoś lubi)
- 1 łyżka spirytusu
- 50 dkg tłuszczu do smażenia
- cukier puder do posypania
Mąkę zmieszać ze śmietaną, zrobić zagłębienie , dodać żółtka, szczyptę soli, proszek. Wszystkie składniki wymieszać , następnie wyrabiać ciasto na jednolita masę. Ciasto ma mieć gęstość ciasta kluskowego. Ciasto wałkować partiami, dosyć cienko, starając się jak najmniej podsypywać mąką. Kroić radełkiem lub nożem na paski szerokości 3 cm i długości 15 cm. Każdy pasek przekroić wzdłuż w środku (5 -6 cm) i przewinąć. Smażyć z dwóch stron na jasnozłoty kolor. Wyjąć na bibułę, odsączyć, przełożyć na talerz i posypać cukrem.
Jest to przepis z Kuchni Polskiej wydanej w 1965 roku :-)
Modyfikacja - po wyrobieniu ciasta przez kilka minut “okładamy” je wałkiem :-)
Ocena:
- mmmm, dobre