niedziela, 29 czerwca 2014

Jak dobrze być... truskawką? Ale czy aby napewno?


Tadeusz Woźniak kojarzy się z pompatycznym Zegarmistrzem Światła z 1972 roku. Oczywiście to ładna piosenka i być może z przesłaniem ale jak dla mnie obca wiekowo bo w tym czasie skakałem z dywanu na podłogę i miałem to wszystko gdzieś!!! Dla mnie Woźniak to autor muzyki i wykonawca kilku piosenek ze wspaniałej adaptacji słuchowiska Lato Muminków wydanego w owych czasach (1978) na płytach winylowych i kasetach, którego słuchałem na magnetofonie kasetowym marki Kapral.
Cóż to było za wykonanie. Narratorem był mistrz  Gustaw Holoubek,
Mamusią Muminka była Ryszarda Hanin a Tatuś Muminka – Zygmunt Kęstowicz - uwielbiany z Piątku z Pankracym czy Pory na Telesfora. 
Głosu Muminkowi użyczył  Mieczysław Czechowicz, znamy z Misia Uszatka. I wiele innych sław polskiej sceny. Piosenki w genialnych wykonaniach Wożniaka i jego syna Piota, Krystyny Prońko czy duetu Andrzej i Eliza i oczywiście wspomagane przez nasz wówczas exportowy zespół harcerski Gawęda. Ech....
Jako ciekawostkę dodam, że fragmenty były też nagrywane w studiu radia w Opolu!!!



Ręka do góry, kto pamięta  piosenkę Włóczykija Dni niczyje wykonaną przez wspomnianego Tadeusza Woźniaka. Każdy by chciał być takim włóczykijem wędrującym i niezależnym. Opuszczającym Dolinę Muminków, kiedy tylko Muminki usypiały na zimę i ruszającym na spotkanie przygody.







Kołysanka wykonana przez Krystynę Prońko do dziś wzbudza ciary.

Jak dobrze być poziomką... Trawestując za Perfektem - Poziomki krewne truskawki pędzą co tchu...
A więc sezon  na Truskawki w pełni, ceny spadły do 5 zł i nie żal miksować ich i przerabiać.
Można żywić się musem z zmiksowanych truskawek albo wymieszać to z kefirem czy maślanką i jest wtedy mix nektaru i ambrozji. O Bogowie greccy nie macie takiego smakołyku na Olimpie.











Miksując te czerwone cuda można dodać cukru lub miodu. Ale trafiając na dobre truskawki nic nie trzeba. Sama esencja lata i słońca zmiksowana i jest to czego potem będzie brakowało przez zimę.
No może mi będzie brakować jeszcze pomidorów jak w piosence Addio pomidory ale to opowieść na inny czas.




A jakby ktoś chciał posłuchać Muminków zanim oczywiście kupi dla siebie lub dla siebie udając, że to dla dzieci to można posłuchać na youtube wprawdzie w kawałkach ale zawsze miło.

Miłego słuchania popijając koktajl z truskawek i uważajcie na Paszczaka i Hatifnatów!

- Ooo! To Hatifnatowie wyrastają z nasion? powiedziała Mała Mi





sobota, 28 czerwca 2014

Czerwony jak.... chłodnik

In the summer time....
Co kiedy upały? Na myśl o rosole czy ogórkowej jakoś mnie telepie. Nawet wizja pomidorowej mnie nie kręci. Jarzynówko idź precz, jak śpiewał Prefekt. Nie wspomnę o drugim....
I teraz fani Dżemu mnie zniszczą ale gdyby Ryszard Riedel jadł chłodnik Hani to pewnie piosenka była by całkiem inna:
Czerwony jak chłodnik i zimny jak lód 
Jeść go będę, oj jeść go bym zawsze mógł...

Wprawdzie z tą czerwienią to różnie bywa. Czerwień sprawa względna. Ale znam kilka osób, które na swoje nie szczęście opalają się na taką czerwień. Proponowałbym nazwę koloru - czerwień chłodnikowa i będzie po problemie.

Kiedy następuje czas chłodników pojawiają się one w menu każdej czy to knajpy czy restauracji czy baru i niestety często bywają to zwykłe pomyłki genetyczne. Tak jak zazwyczaj testuję knajpy żurkiem to nie mam odwagi dokonać "testu chłodnika".
A jednak z czystym sumieniem mogę polecić chłodnik (nie tak dobry jak Hani ale...) w Quchni w Opolu na ul. Oleskiej. Jeśli tylko jest w menu danego dnia to można brać w ciemno.
Jeżeli ktoś chce szybko i dobrze i tanio to polecam:
http://www.quchnia.com/

A więc przejdźmy do opisu tego cuda.
Nazw bywa wiele wiele. Często zwą go litewskim dla mnie Chłodnik to Chłodnik i tyle i basa. Wikipiedia się rozpisuje:
"Chłodnik – zupa podawana na zimno. W kuchni polskiej popularnym chłodnikiem jest chłodnik litewski oraz zupy owocowe, typowym chłodnikiem kuchni hiszpańskiej jest gazpacho, zaś bałkańskiej – tarator."
Dla mnie jest po prostu chłodnik i wszystko jasne jak by to powiedział Siara z Killera.
A więc za Faustem powiem jedząc Chłodnik - "trwaj piękna chwilo".
I potem do piekła choćby.... ale warto było....

Chłodnik


  • 1 pęczek duży lub dwa mniejsze botwiny
  • 3 duże ogórki (obrane i wyciętymi pestkami)
  • 1 pęczek szczypiorku
  • 1 pęczek koperku
  • lubczyk
  • 2 litry kefiru lub maślanki (wg nas najlepsza Mrągowska)
  • 2 jogurty greckie
  • sok z cytryny
  • koncentrat buraczany Krakusa


Młode buraki drobno kroję i obgotowuję w małej ilości wody, dorzucam pokrojona botwinkę, chwilkę gotuję i studzę. W tym czasie drobno kroję ogórki (czasami dodaję pęczek pokrojonej rzodkiewki), szczypiorek, koperek, lubczyk. Mieszam wszytko tzn: ostudzoną, podgotowaną botwinkę, pokrojone ogórki, zioła oraz jogurty i kefiry, dodaję do smaku sól i pieprz. Doprawiam koncentratem Krakusa (cała rodzina lubi mocno buraczany smak) i sokiem z cytryny. Najlepiej zrobić go wspólnie wieczorem dzień wcześniej. Podawać z młodymi ziemniakami i jajkiem.


Moja ocena w skali Mniam - uwielbiam!!!!

środa, 18 czerwca 2014

Żarłostacja cz. 3

Już w najbliższą niedzielę zapraszamy wszystkich  na kolejną, trzecią już edycję Żarłostacji, imprezy dla wszystkich kochających dobre i zdrowe jedzenie i kulinaria organizowanej przez Stowarzyszenie Opolska Blogosfera Kulinarna
Program jak zwykle rewelacyjny. Zapraszamy. 


niedziela, 8 czerwca 2014

Mufinki na Wieży


Oto i nastał ten piękny czas. Opole odzyskało Wieżę Piastowską. Nie jest to atrapa ale Obiekt przez duże O!
Teraz pod rządami MOSIRu, co daje nadzieję, na pomysłowe działania. trzymam za Was kciuki.
Wieża zyskała klimat i status Muzeum Multimedialnego - no może nie jest to ekspozycja jak w Krakowie pod Rynkiem ale jak na Opole krok milowy.
Parę dni temu "Szpilki po Krakowskiej" zaproponowały wspólne wejście na odnowioną Wieżę. A więc pomimo upału stawiliśmy się i nabyliśmy bilety aby zobaczyć co nam włodarze miasta "zmaścili". Mieliśmy chwilę czasu więc wcześniej zobaczyliśmy obok to coś co ma być Muzeum Polskiej Piosenki. Chyba ma to wyglądać jak obecnie polska piosenka czyli żenująco ale może będzie lepiej. Oby....
Wybiła godzina 13.30 i po dłuuugim oczekiwaniu, w towarzystwie miłego pana w niebieskim wdzianku rozpoczęliśmy wdrapywanie się. Co chwila multimedialne przerywniki - to można się wczuć w więźnia opolskiego lochu, to książę opowiada o historii a to scena odegrana przez cienie  rycerzy z oblężenia zamku a to tuż przed wyjściem na część widokową ruchowa panorama starego Opola.
"Drzwi się otwarły z wolna" i oto uderzenie czerwcowego gorąca.
Natenczas Patrycja z "Szpilki po Krakowskiej" poczęstowała nas mufinkami z rabarbarem. Pewnie przepis zamieści u siebie na blogu. Oby bo były znakomite.