piątek, 17 lipca 2015

Targi Książki Kulinarnej po raz trzeci

Podając z portalem Rynek-Ksiazki.pl:

Gratka dla smakoszy

Targi Książki Kulinarnej po raz trzeci
- Często jestem pytana, jakie mają właściwie być książki kucharskie? I tak jak nie potrafimy powiedzieć jednoznacznie co to znaczy prawdziwe jedzenie, tak nie potrafimy powiedzieć jednoznacznie czego szukamy w książkach. Na Targach będziemy cały czas dotykać tych tematów - jedzenia i książek. Będziemy zastanawiać się, czym jest kulinarna prawda i kto kreuje żywnościowe trendy – mówiła w trakcie spotkania prasowego Marta Gesssler, inicjatorka Targów Książki Kulinarnej. - Targi mają umożliwić wymianę wiedzy między miłośnikami kuchni i zainspirować ich do twórczych poszukiwań – stwierdziła właścicielka restauracji Qchnia Artystyczna i autorskiej kwiaciarni Warsztat Woni. 
Trzecia edycja Targów Książki Kulinarnej rozpocznie się już za tydzień – 24 lipca – i potrwa do 26 lipca. Jak co roku na dziecińcu Zamku Ujazdowskiego i Qchni Artystycznej pojawią się wydawnictwa i księgarnie mające w swojej ofercie najciekawsze książki związane z gotowaniem i jedzeniem, a wśród nich: Nasza Księgarnia, Dwie Siostry,  Firma Księgarska Olesiejuk, Matras, Books For Cooks i Księgarnia Artystyczna Bookoff.
W trakcie targów z czytelnikami spotkają się: Beata Lipov, autorka „Lawendowego Domu” (Świat Książki), Magdalena Cielenga-Wiaterek, autorka „Zieleniny na talerzu” (Druga Strona), Marta Dymek, autorka bestsellerowej „Jadłonomii” (Dwie Siostry), Hanna i Paweł Lis, autorzy „Kuchni Słowian” (Nasza Księgarnia), Aleksandra Seghi, autorka „Fanklubu bułeczek z rozmarynem” (Świat Książki), Piotr Kucharski, autor książki „Chleb. Domowa piekarnia” (Pascal), Magdalena Tomaszewska-Bolałek, autorka „Tradycji kulinarnych Korei” (Hanami) oraz Zofia Różycka, autorka "Alfabetu ciast" (Dwie Siostry) i Eliza Mórawska, autorka bloga White Plate.
Z myślą o młodszych czytelnikach i smakoszach Wydawnictwo Dwie Siostry organizują warsztaty „Wielkie gotowanie na trawie”, z udziałem Marty Dymek, Elizy Mórawskiej i Zofii Różyckiej.
„Jak oddać smak na papierze” – to z kolei tytuł spotkania organizowanego przez firmę txt publishing i firmę Arctic Paper, producenta m.in. wysokogatunkowych papierów Munken.
W trakcie targów swoją premierę będzie miał magazyn Marty Gesssler „QA”, w których połączyły się dwie pasje inicjatorki Targów – kulinaria i kwiaty.
Zaplanowano również wystawę magazynów o jedzeniu z całego świata. Jak zapowiadają organizatorzy, będzie można zobaczyć najciekawsze pod względem formy i treści pisma m.in. z Libanu, Japonii, Norwegii, czy USA.
W programie wydarzenia m.in. także wystawa prac studentów warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i prezentacja designerskich fartuchów.
Patronem medialnym Targów Książki Kulinarnej jest "Magazyn Literacki KSIĄŻKI".
Ewa Tenderenda-Ożóg
http://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/gratka-dla-smakoszy_41873.html

poniedziałek, 11 maja 2015

Co nam kulinarnie Targi przyniosą?

Już w czwartek rozpoczynają się kolejne Warszawskie Targi Książki. Impreza, chociaż powinno się mówić, Święto Książki odbywa się znowu na Stadionie Narodowym. Wolałem jednak wersję w PKIN bo było to tak klasycznie ale może teraz takie czasy nastały. Ważne, że pod dachem a nie festyn pod namiotem kojarzący się tylko z tanią książką. OK. W zeszłym roku nie było tak źle. Wielcy wydawcy, wielcy ludzie no to i wielki stadion.



Cytujac za stroną organizatorów: Tegoroczna edycja zapowiada się jeszcze bardziej atrakcyjnie: w wydarzeniu weźmie udział ponad 850 wystawców, w tym około 600 polskich oraz około 250 zagranicznych z 29 krajów i obszarów kulturowych.  

No to jeszcze zacytuję reklamę: No i fajnie

Jak ktoś chce się jeszcze zarejestrować to ostatnie chwile tu

Obiecuję relację jak co roku. Zobaczymy co nam kulinarnego te targi przyniosą.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Floydowe mazurki ponad wszystko a świnie mogą latać!



38 lat temu ukazała się jedna z lepszych płyt Pink Floyd - Animals. Być może będzie to niestrawne dla przeciętnego słuchacza Trójki czy RMFu. Może też odkryje to nowe magiczne zestawienie dzięków. :) W każdym razie polecam posłuchać chociażby fragmentu...

Czemu Floydowe mazurki?
Jak zrobić mazurek? Ciacho kruche plus góra i tyle. Kruchy spód + esencja dobra. Mój ulubiony to z kajmakiem. Kiedyś trzeba było gotować puszkę mleka skondensowanego słodzonego przez dwie godziny teraz wpadamy do marketu niby pod pretekstem kupienia czegokolwiek i kupujemy gotowca. Osobiście polecam z Gostynia.
Układając ciasto w formie polecam po nakłuwać widelcem.
Oczywiście ozdabiamy po upieczeniu ;)



Kiedy tylko przypominam sobie mazurki z rodzinnego domu to oczywiście prostokąt i szlaczki to z migdałów, to z orzechów, skórek pomarańczowych w słoneczka tudzież inne wymyśle dodatki ułożone strasznie klasycznie.
Powiedzmy strasznie klasycznym mazurkom stanowcze nie! A z lukrem 3 x NIE!


Pierwszy Inny mazurek powstał dwa lata temu i w czasie sesji zdjęciowej niestety zaliczył glebę.
Był to mazurek w klimacie Ciemnej strony. Mimo upadku był bardzo dobry. Jako coś innego ozdabiany był żurawiną, którą ponoć po 40stce powinno się jeść.

W zeszłym roku powstały mazurki w klimacie wspomnianej wcześniej płyty Pink Floyd Animals.

No dobra ale co to jest? Stół do góry nogami? Nie, to moja wersja Elektrowni Battersea w Londynie, która to pojawiła się z latającą świnią na okładce. 


Jeden z utworów to Pigs on the Wing więc czemu nie taki oto mazurek.


Podstawa sukcesu?
1. Bardzo wyrozumiała źona!!!
2. Wyrozumiała rodzina!
3. Garść pomysłów
3. I jeszcze raz wyrozumiała żona (dziękuję Haniu)






Oczywiście miłośnik disco polo może zrobić wizerunek Shazzy (sorry tylko to coś pamiętam z tego gatunku) a metal przygotuje radosny mroczny mazurek z przesłaniem.













Miłośnikom fotografii nie wypada nic innego jak fotogeniczny mazurek!








Zatem życzę smacznych i twórczych i innych mazurków.



wtorek, 2 grudnia 2014

Ponoć "Najbrzydsza książka kulinarna"



Cytując za Biblioteką Analiz...
Jury Targów książki Kulinarnej ogłosiło Grand Prix za niecodzienne przepisy kulinarne, cudowne w smaku, pani Annie Komorowskiej za przepisy z książki ‘Wykwintna Kuchnia Polska’: chłodnik z botwinki oraz lin z patelni z sałatą i sosem rabarbarowym.

A przy okazji Jan Akielaszek, organizator wspomnianych Targów poinformował, że „najbrzydszą książką, która została wydana w 2011 roku podczas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, jest książeczka wydana przez Ministerstwo Sprawa Zagranicznych zatytułowana „Cuisine PL” oraz dodał: „liczę, że nowy minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna nie dopuści do ponownego wydania takiego ‘badziewia’”.

Niestety to dzieło jest niedostępne na stronie Ministerstwa
http://www.msz.gov.pl/pl/ministerstwo/publikacje/kuchnia_pl

pojawia się komunikat
save image

czemu mnie to nie dziwi...
Zachęcająca okładka to już naprawdę chyba standard a tu mamy
save image

Cuisine PL - wersja polska - screenshot thumbnail
Tak zastanawiałem się co ma wspólnego z jedzeniem dosyć staromodny wibrator ale nie, to ogórek chociaż można odczytać to dzieło jako kupę ze sprężynką... Skoro może być w reklamie w tv miś pierdzący ogniem to czemu nie kupa na sprężynce.
Mimo wszystko Ministerstwo stać chyba na coś lepszego...
Można zobaczyć owo dzieło na issu
https://issuu.com/pl2011.eu/docs/kuchnia_pl_screen?e=0

No dobra jest słabo ale nie jest tragicznie...
"No taki mamy klimat". Młodzi Twórcy. Młode pomysły. No ale ten ogórek.... "Hel me Obi Wan"

Na obronę dodam, że Pan Akielaszek w roku 2014 ocenia książkę z 2011... Ale znam człowieka i wcale mnie to nie dziwi....
Nic tak nie zwraca uwagi jak krytyka.
A i warto dodać, że wygląda to na broszurę a nie książkę i widziałem znacznie gorsze książki niż ta. Polecam Panu Janowi wybrać się do sklepu tylu Empik czy Matras i zobaczyć straszydła kulinarne.

Kiedyś Pan Jan oceniał i nagrodził nasza książkę około kulinarną. Nawet nagrodę dostaliśmy. :)


wtorek, 18 listopada 2014

Targi Książki w Katowicach



Targi Książki w Katowicach

21-23 listopada 2014 r.


Targi Książki w Katowicach to wydarzenie, które na trzy dni przemienia Halę Widowiskowo-Sportową "Spodek" w miejsce dyskusji o książkach, zabawy z książką, rozmów poważniejszych i tych nieco mniej poważnych o literaturze i jej znaczeniu w rozwoju, kształceniu, doświadczaniu świata.


wtorek, 12 sierpnia 2014

Apetyty na fotografię


Jak miło.... Ostatnio słucham coverów. I coraz częściej zauważam, że są lepsze od oryginałów. Oczywiście, śpieszę dodać, że PF nikt nie przebije, ale inni... why not...
Karen Souza przebija Radiohead tysiąckrotnie. 


No i mamy pierwszą wystawę fotografii kulinarnej w ramach Opolskiego Towarzystwa Fotograficznego.
Jak miło. Na wernisażu tłumy i wszystko co przygotowaliśmy dla gości zniknęło natychmiast. Jak miło. To znaczy, że smakowało. Delimama i Marta, bo to z nimi organizowałem wystawę, dały zdjęcia nie przyzwoicie smakowite. Wprawdzie nie jestem fanem czekolady ale Gruszki oblewane czekoladą są tak smakowite i tak sexy, że chyba będę się uśmiechał do Deli w kwestii odbitki.
Nawet Telewizja Opole "skręciła" nie wielki materiał. Jak miło...
Kulinarne fotografie blogerów - Telewizja Polska SA
A i sympatyczną rozmowę przeprowadziła z nami Gosia z Radia Opole
Tak więc - jak miło....
Wystawę można oglądać do 4 IX 2014 w Herbaciarni Jasminum w Opolu.

niedziela, 29 czerwca 2014

Jak dobrze być... truskawką? Ale czy aby napewno?


Tadeusz Woźniak kojarzy się z pompatycznym Zegarmistrzem Światła z 1972 roku. Oczywiście to ładna piosenka i być może z przesłaniem ale jak dla mnie obca wiekowo bo w tym czasie skakałem z dywanu na podłogę i miałem to wszystko gdzieś!!! Dla mnie Woźniak to autor muzyki i wykonawca kilku piosenek ze wspaniałej adaptacji słuchowiska Lato Muminków wydanego w owych czasach (1978) na płytach winylowych i kasetach, którego słuchałem na magnetofonie kasetowym marki Kapral.
Cóż to było za wykonanie. Narratorem był mistrz  Gustaw Holoubek,
Mamusią Muminka była Ryszarda Hanin a Tatuś Muminka – Zygmunt Kęstowicz - uwielbiany z Piątku z Pankracym czy Pory na Telesfora. 
Głosu Muminkowi użyczył  Mieczysław Czechowicz, znamy z Misia Uszatka. I wiele innych sław polskiej sceny. Piosenki w genialnych wykonaniach Wożniaka i jego syna Piota, Krystyny Prońko czy duetu Andrzej i Eliza i oczywiście wspomagane przez nasz wówczas exportowy zespół harcerski Gawęda. Ech....
Jako ciekawostkę dodam, że fragmenty były też nagrywane w studiu radia w Opolu!!!



Ręka do góry, kto pamięta  piosenkę Włóczykija Dni niczyje wykonaną przez wspomnianego Tadeusza Woźniaka. Każdy by chciał być takim włóczykijem wędrującym i niezależnym. Opuszczającym Dolinę Muminków, kiedy tylko Muminki usypiały na zimę i ruszającym na spotkanie przygody.







Kołysanka wykonana przez Krystynę Prońko do dziś wzbudza ciary.

Jak dobrze być poziomką... Trawestując za Perfektem - Poziomki krewne truskawki pędzą co tchu...
A więc sezon  na Truskawki w pełni, ceny spadły do 5 zł i nie żal miksować ich i przerabiać.
Można żywić się musem z zmiksowanych truskawek albo wymieszać to z kefirem czy maślanką i jest wtedy mix nektaru i ambrozji. O Bogowie greccy nie macie takiego smakołyku na Olimpie.











Miksując te czerwone cuda można dodać cukru lub miodu. Ale trafiając na dobre truskawki nic nie trzeba. Sama esencja lata i słońca zmiksowana i jest to czego potem będzie brakowało przez zimę.
No może mi będzie brakować jeszcze pomidorów jak w piosence Addio pomidory ale to opowieść na inny czas.




A jakby ktoś chciał posłuchać Muminków zanim oczywiście kupi dla siebie lub dla siebie udając, że to dla dzieci to można posłuchać na youtube wprawdzie w kawałkach ale zawsze miło.

Miłego słuchania popijając koktajl z truskawek i uważajcie na Paszczaka i Hatifnatów!

- Ooo! To Hatifnatowie wyrastają z nasion? powiedziała Mała Mi





sobota, 28 czerwca 2014

Czerwony jak.... chłodnik

In the summer time....
Co kiedy upały? Na myśl o rosole czy ogórkowej jakoś mnie telepie. Nawet wizja pomidorowej mnie nie kręci. Jarzynówko idź precz, jak śpiewał Prefekt. Nie wspomnę o drugim....
I teraz fani Dżemu mnie zniszczą ale gdyby Ryszard Riedel jadł chłodnik Hani to pewnie piosenka była by całkiem inna:
Czerwony jak chłodnik i zimny jak lód 
Jeść go będę, oj jeść go bym zawsze mógł...

Wprawdzie z tą czerwienią to różnie bywa. Czerwień sprawa względna. Ale znam kilka osób, które na swoje nie szczęście opalają się na taką czerwień. Proponowałbym nazwę koloru - czerwień chłodnikowa i będzie po problemie.

Kiedy następuje czas chłodników pojawiają się one w menu każdej czy to knajpy czy restauracji czy baru i niestety często bywają to zwykłe pomyłki genetyczne. Tak jak zazwyczaj testuję knajpy żurkiem to nie mam odwagi dokonać "testu chłodnika".
A jednak z czystym sumieniem mogę polecić chłodnik (nie tak dobry jak Hani ale...) w Quchni w Opolu na ul. Oleskiej. Jeśli tylko jest w menu danego dnia to można brać w ciemno.
Jeżeli ktoś chce szybko i dobrze i tanio to polecam:
http://www.quchnia.com/

A więc przejdźmy do opisu tego cuda.
Nazw bywa wiele wiele. Często zwą go litewskim dla mnie Chłodnik to Chłodnik i tyle i basa. Wikipiedia się rozpisuje:
"Chłodnik – zupa podawana na zimno. W kuchni polskiej popularnym chłodnikiem jest chłodnik litewski oraz zupy owocowe, typowym chłodnikiem kuchni hiszpańskiej jest gazpacho, zaś bałkańskiej – tarator."
Dla mnie jest po prostu chłodnik i wszystko jasne jak by to powiedział Siara z Killera.
A więc za Faustem powiem jedząc Chłodnik - "trwaj piękna chwilo".
I potem do piekła choćby.... ale warto było....

Chłodnik


  • 1 pęczek duży lub dwa mniejsze botwiny
  • 3 duże ogórki (obrane i wyciętymi pestkami)
  • 1 pęczek szczypiorku
  • 1 pęczek koperku
  • lubczyk
  • 2 litry kefiru lub maślanki (wg nas najlepsza Mrągowska)
  • 2 jogurty greckie
  • sok z cytryny
  • koncentrat buraczany Krakusa


Młode buraki drobno kroję i obgotowuję w małej ilości wody, dorzucam pokrojona botwinkę, chwilkę gotuję i studzę. W tym czasie drobno kroję ogórki (czasami dodaję pęczek pokrojonej rzodkiewki), szczypiorek, koperek, lubczyk. Mieszam wszytko tzn: ostudzoną, podgotowaną botwinkę, pokrojone ogórki, zioła oraz jogurty i kefiry, dodaję do smaku sól i pieprz. Doprawiam koncentratem Krakusa (cała rodzina lubi mocno buraczany smak) i sokiem z cytryny. Najlepiej zrobić go wspólnie wieczorem dzień wcześniej. Podawać z młodymi ziemniakami i jajkiem.


Moja ocena w skali Mniam - uwielbiam!!!!